Odczułam obecność
Z soboty na niedziele byłam skonana, z nieprzepartą chęcią położenia się do łóżka. Wtem zaczełam dziwnie się czuć...lekko, jednak nie zdrowo, kontury zaczeły mi się rozmazywać w oczach, mam ogrzewanie elektryczne, wówczas od kilkunastu minut działające, więc o możliwość zatrucia czadem nie musiałam się martwić. Pomimo włączonego ogrzewania w pokoju zdawało się być znacznie chłodniej, niż zwykle. Zignorowałam to wszystko, przypisując zmęczeniu, przebrałam się w piżame, zgasiłam światło w pokoju i położyłam się do łóżka. Leżąc na plecach, po kilku minutach poczułam coś dziwnego: jakby siłe pędu spadającego na mnie sufitu. Chciałam usiąść na łóżku, jednak nie mogłam się ruszyć i w dodatku będąc sama w mieszkaniu, czułam się wnikliwie obserwowana. Nie trwało to jednak długo, więc najszybciej jak mogłam, zapaliłam lampke nocną. Gdy się uspokoiłam, zdałam sobie sprawe, iż wszystkie dotychczasowe objawy złego samopoczucia, z wyjątkiem zmęczenia, znikneły. Tej nocy długo nie mogłam zasnąć, jednak nie powróciły. Efektem ubocznym było wolne na rządanie rano, z powodu nie zdolności psychicznej do wykonywania obowiązków służbowych powstałe z przyczyn niezależnych, jak to zostało ujęte przez moją szefową. A jak bardzo te przyczyny niezależne mają podstawe paranormalną?
Dodaj komentarz